Dziś będzie naprawdę krótko, w końcu mamy ferie. Przed laty, kiedy pracowałem w wojewódzkiej placówce doskonalenia nauczycieli wypracowaliśmy zwyczaj organizowania pod koniec roku wspólnych spotkań i podsumowywania podczas nich tego, co się wydarzyło. To był czas bardzo intensywnych zmian w naszej organizacji więc zdecydowałem się podzielić z innymi pewną anegdotą, która wydawała mi się wówczas bardzo istotna. Opowiadała o dwóch bliźniakach urodzonych u podnóża niezwykle wysokiej góry, którzy zdecydowali, że w dniu uzyskania pełnoletności, wejdą na jej szczyt. I rzeczywiście rankiem, w dniu swoich osiemnastych urodzin, wyruszyli w celu zdobycia swojej wielkiej góry. Szli z dwóch jej stron i kiedy byli mniej więcej w połowie, jeden spojrzał na drogę, którą przebył, a następnie na drogę, którą miał jeszcze do pokonania i pomyślał: „Jest już dość późno, a przede mną jeszcze co najmniej połowa drogi. Nie zdążę…”- i zdecydował się wrócić. Dugi pomyślał w tym czasie dokładnie to samo, ale skwitował swoją refleksję stwierdzeniem- „Została mi tylko połowa drogi do pokonania”- i poszedł, i zdobył swój szczyt. Pomyślałem, że to dobra przypowieść, która pozwoli zmotywować innych do działania, ale… Kiedy dumny ze swojej wypowiedzi rozglądałem się zwycięsko po sali, usłyszałem z boku cichy głos: „A może byśmy tak przez chwilę po prostu popatrzyli na te góry..?”
Ferie to dobry czas, by popatrzeć na góry. Wielu jedzie wprost w Tatry albo Dolomity. Wielu wyrusza w podróż mentalną. To dobry czas na refleksję. Na przemyślenie kilku ważnych spraw. Nasza podróż koordynatorów sieci, przynajmniej w obecnym jej kształcie, również powoli dobiega końca. Dla wielu już stała się przeszłością. Dla niektórych to pora przymierzania się do nowej podróży. Dla niejednego to walka z obawami- o to, co się stanie, kiedy to funkcjonowanie sieci będzie konieczne i obowiązkowe. Chciałbym zaprosić was właśnie do tej refleksji. Jakie odczucia towarzyszą nam w połowie (jednej czwartej, samej końcówce) zbliżania się do celu? Czy towarzyszące nam zmęczenie jest efektem dobrze wykonanej, choć ciężkiej pracy, czy raczej skutkiem frustracji z braku osiągniętego celu? Gdzie jesteśmy w aktualnym miejscu drogi na szczyt? Co chcielibyśmy zobaczyć?
Komentarze
środa, 27 maja 2015 | Bożena Kapkowska
Pozdrawiam
sobota, 28 lutego 2015 | Grzegorz Piekutowski
środa, 11 lutego 2015 | Bożena Makarewicz- Jafiszow