Porozmawiajmy o wartościach

Od pewnego czasu żyję w cieniu dwóch piramid. Pierwsza z nich to piramida Maslowa. Towarzyszy mi od dawna, ponieważ na wiele sposobów tłumaczy przyczyny wielu zachowań, a ponadto sugeruje podstawy możliwych działań w perspektywie oczekiwanej zmiany. Ostatnio wróciła do mnie ze szczególną siłą w kontekście dyskusji o ocenianiu w szkole.

Maslow twierdzi, że człowiek żyje w pewnej sekwencji potrzeb od tych najbardziej podstawowych biologicznych czy fizjologicznych, do najbardziej rozwojowych związanych z oczekiwaniem samorealizacji. Kiedy myślę o szkole, to mam wrażenie, że jej cel wiąże się ze szczytem piramidy, czyli właśnie zaspokajaniem potrzeb rozwojowych. Problem polega na tym, że warunkiem zaspokojenia potrzeb wyższego rzędu jest zaspokojenie potrzeb poprzedzających. W tym wypadku, obok wspomnianych potrzeb fizjologicznych, chodzi jeszcze o potrzebę bezpieczeństwa, przynależności czy uznania. I jak to się ma do szkolnych ocen? Na ile stopień szkolny gwarantuje poczucie bezpieczeństwa? Czy fakt, że reprezentujemy grupy „lepszych” bądź „gorszych” uczniów buduje nasze poczucie przynależności? Czy każda ocena jest odbierana przez uczniów jako dowód uznania? I jak stopnie szkolne napędzają chęć rozwoju naszych wychowanków? Mam wiele pytań.

Piramida Diltsa wykorzystywana jest do projektowania planów rozwojowych. Tu również mówimy o kilku poziomach, które mogą stanowić pretekst do rozważań na temat zmiany. Mówimy w tym wypadku o poziomie: środowiska, zachowań, umiejętności, przekonań, wartości, tożsamości, misji i duchowości. To co odróżnia propozycję Diltsa od Maslowa to przekonanie, że na każdy poziom można oddziaływać z każdego pozostałego. Piramidę Diltsa przedstawia się niekiedy jako górę lodową, której wierzchołek wystający ponad powierzchnię wskazuje na kontekst środowiska, niekiedy zachowań czy częściowo umiejętności. Wielu z nas tak postrzega rzeczywistość. Czegoś nie można, bo w tym środowisku to się nie uda. Bywa, że tak mówią do nas uczestnicy naszych sieci „Ale tego nigdy nie robiliśmy!”, „W naszym środowisku to na pewno nie wyjdzie”, „Oni tego nigdy nie zrobią” albo „Oni na to nie pozwolą”. Z faktami trudno dyskutować. Skoro „oni” tacy są, to co my możemy zrobić?

Możemy porozmawiać o wartościach. Co nami kieruje? Co nas napędza? Z czym się utożsamiamy? Jaki świat chcielibyśmy po sobie zostawić? Szkoła dzisiejsza jest jaka jest, ponieważ funkcjonuje trochę w świecie wartości z czasów, których jej uczniowie w gruncie rzeczy nie znają i najprawdopodobniej nigdy nie poznają. Szkoła, dla której misą jest dostarczanie i egzekwowanie wiedzy jest miejscem dość naturalnym dla osób dorosłych, ale zupełnie obcym dla dzisiejszych uczniów. Oni wiedzę czerpią z zupełnie innych źródeł. Nie jestem w tej chwili w stanie powiedzieć, czy to dobrze, czy źle- ale tak jest! Co wobec tego powinno być misją dzisiejszej szkoły?

Jednym z powodów oporu przed zmianą jest zachwiana potrzeba bezpieczeństwa. Możemy ją zaspokoić dostarczając informacje, stwarzając możliwość testowania nowych rozwiązań. Możemy również odnieść się i przedyskutować wartości, które nami kierują. Kiedy odpowiemy sobie na pytanie po co oceniamy uczniów, czemu służy i czemu może służyć korzystanie ze szkolnych stopni, jakie strategie pozytywne i negatywne może w sobie zawierać- być może łatwiej nam będzie rozmawiać o zmianie w tym zakresie. Świadomość celu ułatwia decyzję co do zmiany nawyków, rozwijania nowych umiejętności czy wreszcie wpływu na środowisko w którym żyjemy, pracujemy.

Spróbujmy postawić sobie pytanie: Co jest dla mnie największą wartością decydującą o mojej roli jako koordynatora sieci? Jak moje wartości wpływają na osoby, z którymi pracuję? W jakim zakresie dyskusja o wartościach mogłaby wpłynąć na zaangażowanie nauczycieli czy dyrektorów, z którymi pracuję w mojej sieci? I w gruncie rzeczy- po co to wszystko?


Komentarze

re: Porozmawiajmy o wartościach

niedziela, 21 grudnia 2014 | Maria Szerement

No coz, rola koordynatora w sieci jest na tyle szczegolna ze wiekszosc potencjalnych czytelnikow chetnie traktowala by te forme koordynacji jako drogowskaz sprawdzonych doswiadczen. Aspekt piramidy Maslowa czy tez tej drugiej oczywiscie stoi u podstawy prawa natury czlowieka nie mniej jednak kryzys przywodztwa w oswiacie (jak to opisuje biznes) jest jedna z pierwszych przyczyn ktore zaciera obraz LIDERA oswiaty. Wyobrazmy sobie ze diament obrabia szlifierz a jak jest w oswiacie? W mojej szkole zrobilam eksperyment, zaprosilam biznes z wykladem "Orientacja na klienta" oraz "Team work w oswiacie". Zapewniam ze wyklad byl szokiem dla wszystkich nauczycieli poniewaz zderzyly siw dwie epoki, ta zachowawcza i ta globalna. Dlatego polecam uczyc sie od biznesu mechanizmow i instrumentow zarzadzania bo to nie boli :-)