Kilka dni temu, a było właśnie szaro, buro i deszczowo, na salę szkoleniową wpadła kursantka z okrzykiem „Jaką mamy piękną jesień”. Jesień rzeczywiście już nas dopadła. Pada. Momentami robi się nieprzyjemnie chłodno. Na drzewach coraz mniej liści. Do tego przesunęli nam czas i wszystko, co było poukładane, trzeba układać na nowo.
Moją małą sieć również dopadło jesienne spowolnienie. To co się działo, nagle przestało się dziać. Ludzie pytani o spadek aktywności, odpowiadają, że tyle rzeczy dookoła, że nie wiadomo, w co najpierw ręce włożyć. Część mówi o zmęczeniu. Również brakiem rezultatów. Ile można pchać wózek skoro przed szczytem i tak wymyka się z rąk i zjeżdża w dół?!
Czasami dopada nas chandra. To nic nienormalnego. Co robić, kiedy nasze starania osiągają rezultat, który mija się z założonymi celami? A przecież… Komentując jeden z poprzednich wpisów Danuta napisała: „Wiem że zrobiłam wiele (z pewnością nie wszystko, bo ciągle próbuję),by zmotywować do aktywności w sieci, ale to inni sami decydują ile chcę od siebie dać, czy co chcę wziąć. Jedno jest pewne, że mamy wpływ przede wszystkim na "zmianę" siebie. Przychodzi mi teraz do głowy zasłyszane kiedyś powiedzenie (nie pamiętam jego autora). „Moja żona jest jak władza ludowa, ona wie co dla mnie jest dobre” Nie jestem jak władza ludowa (Boże broń), nie wiem co dla osób w mojej sieci jest dobre, oni sami to wiedzą i sami o sobie decydują”. Też tak myślę.
Chciałbym się na moment w tych rozważaniach oderwać od naszych obowiązków. Dajmy sobie chwilę czasu dla siebie. Zwłaszcza, że przed nami kilka refleksyjnych dni. Pewnie też spotkań z osobami, które są albo były dla nas ważne. Zastanawiam się, czy moglibyśmy przez chwilę pominąć sieci oraz związane z nimi metafory i pomyśleć o sobie. W jaki sposób wspieramy siebie i próbujemy odpowiedzieć na swoje potrzeby? Co robimy z dopadającymi nas wątpliwościami? Jak sobie radzimy z chwilami zwątpienia?
Wielu z nas lubi czytać książki. Ja sam prowadzę sieć „Skuteczne sposoby zachęcania uczniów do czytania”. Choć mamy pracować głównie w kontekście promocji czytelnictwa wśród uczniów, wciąż wymieniamy się informacjami na temat tego, co sami czytamy, jakie filmy oglądamy, kto był na jakim spektaklu w teatrze. To bardzo inspirujące i w gruncie rzeczy miłe. W grupach szkoleniowych SORE wiele razu spotkałem się z różnymi fascynacjami dotyczącymi wytworów hand made. Ostatnią moją grupę podbiła jakaś alternatywna książka kucharska i rozmowy o zdrowym odżywianiu. To dobrze, kiedy naszemu życiu towarzyszą rozmaite pasje. Zwłaszcza, że żyjemy w rzeczywistości, która dostarcza nam coraz więcej pretekstów do fascynowania się kolejnymi atrakcjami.
Uczestniczkę mojego szkolenia fascynuje wiatr i deszcz. Dzięki jej opowieściom na temat tego, co powoduje, że to jest dla niej takie ważne, mimo przeokropnego dnia, osiem godzin przeleciało jak z bicza strzelił. To były jedne z najbardziej energetycznych zajęć w jakich ostatnio uczestniczyłem. A dla Was co jest taką pasją? Powiedzcie co Was fascynuje. Dajcie się ogrzać i nabrać energii na kolejne dni i tygodnie.
Komentarze
poniedziałek, 24 listopada 2014 | Bożena Makarewicz- Jafiszow
poniedziałek, 10 listopada 2014 | Ewelina Krakowska
piątek, 7 listopada 2014 | Małgorzata Mrozińska
niedziela, 2 listopada 2014 | Danuta Woźniak-Ryńca
niedziela, 2 listopada 2014 | aneta stobińska-cora
czwartek, 30 października 2014 | Joanna Witeszczak