Przeczytałem po raz kolejny mój poprzedni wpis i zacząłem się zastanawiać, dlaczego nie wywołał oczekiwanej reakcji? Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku- odwoływał się do wspólnych doświadczeń, zawierał w sobie kilka nośnych cytatów, był napisany po polsku i…w zasadzie nic.
Podczas niedawnego spotkania osób zaangażowanych w Projekt, który zorganizował Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Kaliszu (bardzo ciekawe spotkanie), jedna z uczestniczek zapytała o to, w jaki sposób zostaną utrwalone efekty pracy uczestników. Przypomniałem sobie, jak ucząc o planowaniu ciągle powtarzam i staram się to doprowadzić do skutku, żeby wynikiem opracowywania planów były konkretne rezultaty. Zwykle powtarzam wtedy za Seneką: „Jeśli nie wiesz do jakiego portu płyniesz, będziesz miał wiatr zawsze w przeciwną stronę”. Co więcej dorzucam do tego pracę opartą na strategii Kurta Vonneguta zwanej inaczej planowaniem z przyszłości (future basing). To musi wyjść. Wiemy dokładnie, co chcemy. Posiadamy doskonale rozplanowaną ścieżkę dojścia do właściwie zdefiniowanego rezultatu i… No właśnie. Czy jesteśmy naprawdę pewni, że się nam powiedzie?
Co po nas zostanie? Uczestniczymy w ważnym wydarzeniu. Pracujemy nad zmianą mentalności polskich nauczycieli. W swoich sieciach pokazujemy, że można się zmieniać, że spotkania mogą mieć charakter celowy, że wspólne działanie przynosi więcej niż koszty, jakie ponosimy wkładając w nie własne zaangażowanie, wreszcie, że dzielenie się z innymi powoduje zawsze zysk a nie stratę. Pracujemy nad zmianą własnej mentalności. Uczymy się nowego języka. Choćby znaczenia wspomnianego słowa „dzielić się”. Do niedawna wiodące znaczeniem tego czasownika oznaczało: różnić się, stać po przeciwnej stronie, być w zwarciu. Dziś oznacza coś wręcz przeciwnego: łączyć się we wspólnej sprawie, udostępniać sobie nawzajem samodzielnie wypracowane materiały, współpracować.
Więc może zostanie po nas właśnie to- inaczej myślący ludzie? Wzrost kompetencji społecznych obserwowany wśród nauczycieli? Nasze własne nastawienie na kontakt, na budowanie relacji, bycie z w kontekście wspólnej sprawy. Kiedy czytam wpisy na naszym forum, bez wątpienia najbardziej aktywnym forum w całym „Doskonaleniu w sieci”, doskonale odczytuję tę postawę. Jesteśmy w sieci. I jak napisała na jednym ze swoich postów Ania- sieć to dla nas statek, na którym wszyscy jesteśmy załogą. Bo tak jest i tak powinno być. Tak uczestnictwo w sieci powinni odczytywać również uczestnicy naszych zespołów. By tak się działo musimy sami w sobie budować przekonanie, że warto. Znać i widzieć cel, do którego zmierzamy.
Jedno z pierwszych ćwiczeń wykonywanych podczas zajęć dotyczących zarządzania zmianą, a my przecież w takiej zmianie uczestniczymy, dotyczy określenia naszej postawy wobec wyzwań jakie stawia nam zmieniająca się rzeczywistość. Chodzi o określenie naszego osobistego stopnia pro- lub reaktywności. Osoba proaktywna, to na ogół ta, która prędzej potrafi dostrzec oczekiwany rezultat działania, do którego ktoś próbuje ją włączyć. Jacy jesteśmy? Co jest dla nas widocznym rezultatem (sensem) naszego działania jako koordynatorów? Co wyznacza cel strategiczny, ale też jakie stawiamy sobie cele drobne, cele pośrednie- te które na bieżąco potwierdzają sens naszego działania? Co już się udało? Co na pewno uda się w ciągu najbliższych miesięcy?
Komentarze
sobota, 22 listopada 2014 | Monika Szima-Efinowicz
niedziela, 9 listopada 2014 | Elżbieta Raźna
środa, 22 października 2014 | Anna Ambrożewicz
środa, 22 października 2014 | Maria Syta
piątek, 17 października 2014 | Agnieszka Sempruch
Przede wszystkim wzrost naszych kompetencji, i to w wielu obszarach. To też nowe doświadczenie, jak pisała pani Anita, ale przede wszystkim poznanie nowych ludzi.
środa, 15 października 2014 | Anita Walczak
środa, 15 października 2014 | Małgorzata Mrozińska